Papierowa wiklina wciągnęła mnie jakieś 2 lata temu .
Super sprawa i nie bolą tak palce jak przy naturalnej wiklinie.
Aby coś zrobić trzeba mieć najpierw skręcone rurki z gazet .
Wolę jak pewnie większość wyplatać niż skręcać ,ale ja mam dobrze...
zaangażowałam moją mamuśkę ,która robi to po mistrzowsku!!
podczas oglądania filmów.
Tak że mogę powiedzieć że to nasz wspólny wkład.
Chciałabym pokazać Wam moje pierwsze prace .
Niedługo Wielkanoc jak ten czas leci- to może zacznę w takim razie od tego.
trochę krzywe i każde ucho innej długości ,ale jakoś na swoim miejscu
seria koszyczkowych zajączków
ten jest z tych wstydliwych..hi,hi..
a to koszyczkowe kurki
Ten zając zapomniał że głowę nosi się na karku
a tu miejsce do doniczki z kwiatkami ,ale ja dałam w prezencie z ozdobną kapustą zabarwioną na fioletowo
a to już olbrzymy z uszami 50 cm.
Króliczki urocze.
OdpowiedzUsuńZając jak żywy.Wykonany rewelacyjnie. Sama dopiero raczkuję w wyplataniu i szukam inspiracji i pomysłów. Chcę być Twoim gościem :}
OdpowiedzUsuńSliczne sa wszystkie,ale jednak zajaczki bardziej mnie urzekly,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu śledzę Twój blog i wszystkie prace mi się podobają ale te zajączki najbardziej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Sama zrobiłam zajączka a teraz każdy jak go widzi pyta się czy mógłby kupić.
OdpowiedzUsuńSama zrobiłam zajączka a teraz każdy jak go widzi pyta się czy mógłby kupić.
OdpowiedzUsuń